środa, 24 grudnia 2014

Rozdział 6

- Panno Igneus, proszę zostać po lekcji. - powiedział profesor Snape, przeszywając mnie spojrzeniem.
- Dobrze. - odpowiedziałam. Szybko oddałam mu swój eliksir i poszłam do ławki się spakować. Chłopcy widząc, że podchodzę do biurka nauczyciela, wyszli z sali zapewniając że na mnie poczekają.
- O co chodzi Panie Profesorze ? - spytałam siląc się na spokój. Szybko przelatywałam przez wszystkie wspomnienia z lekcji, ale nie znalazłam nic złego ani podejrzanego czym nauczyciel mógł się zainteresować.
Profesor odchrząknął i splótł dłonie.
- Otóż zauważyłem, że od pewnego czasu jest pani nie obecna na lekcji. Chodzi mi o obecność duchową. - wyprzedził moje pytanie. - Robi pani wszystko zgodnie z poleceniami, jednak od kilku dni, nie wykazuje się pani żadną dodatkową aktywnością jeśli chodzi o odpowiedzi. Inni nauczyciele poinformowali mnie, że na ich lekcjach też nie widzą pani aktywności, którą wykazywała się pani przez te trzy lata w naszej szkole. - oznajmił. Uniosłam brwi zdziwiona. Fakt, nie uważałam za bardzo na lekcjach, ale myślałam, że nikt nie zwraca na to uwagi.
- W związku z tym iż jestem opiekunem Slytherinu, muszę dbać o swoich podopiecznych. - skrzywił się, jakby słowo "dbać" i nazwisko "Snape" się całkowicie wykluczały.
- Rozumiem to Panie Profesorze, ale wydaje mi się, że nie mam żadnych problemów. Myślę, że to przez stres związany z uwutemami. - powiedziałam, okłamując samą siebie. - Przepraszam, ale śpieszę się na obiad. - pożegnałam się, po czym szybko wyszłam z sali. Skręciłam za róg i już miałam iść dalej gdy coś mnie tknęło aby przystanąć. Nie myliłam się, po chwili usłyszałam cichy stukot butów. Wyjrzałam zza rogu i ujrzałam, ku memu zdumieniu, Hermione Grenger, która bez żadnego "Dzień Dobry" weszła do sali od eliksirów. Zanotowałam sobie w głowie, żeby podpytać Malfoya, może on też zobaczył coś podejrzanego.

- Czemu na mnie nie poczekaliście ? - spytałam z udawaną złością. Byłam tego naprawdę ciekawa, a jeśli coś mnie ciekawi to muszę znać na to odpowiedź.
- Czekaliśmy na Ciebie przed salą, gdy wtem... - zaczął nieco dramatycznie Draco. - Pojawiła się rudowłosna piękność, powiewająca swymi długimi, miedzianymi włosami. Cały czas prysł gdy Zabini spytał się co ona tu robi. A ta, nie uwierzysz, pokryła się rumieńcem i wymamrotała, że szukała kogoś. - ciągnął dalej, co raz bardziej rozbawiony.
- Weasley'ówn wracała z korytarza w którym jest nasz Pokój, więc zawlokłem tam tego Platynowego Szlachcica i spytałem się Derrick'a czy była tu Ginny. A on odpowiedział, że tak ! - przerwał mu Zabini, uśmiechając się szeroko.
- Zgadnij, po co przyszła ? - spytał podekscytowany.
- Nie mam pojęcia. - odpowiedziałam, ledwo powstrzymując się od parsknięcia śmiechem.
- Pytała się o mnie ! Ale, że mnie nie było to wróciła do siebie. Tylko czemu gdy mnie zobaczyła to nawet mnie nie zatrzymała ? - spytał z odrobiną rozczarowania Blaise.
W dormitorium zapadła cisza. Po chwili odezwałam się : 
- Za to ja, gdy wracałam z eliksirów zobaczyłam Hermionę Granger, która bez najmniejszego choćby powitania, weszła do sali w której przebywał Snape. Nie słyszałam żadnych wrzasków, więc myślę że przeżyła, ale nie mam zielonego pojęcia, czemu nie została wyrzucona. - oświadczyłam, rozsiadając się wygodniej na łóżku Blaise'a.
Chłopcy zrobili zdziwione miny.
- Czemu niby miałaby tam pójść ? Wątpie żeby zarobiła szlaban. - powiedział z powątpieniem Draco.
- Dlatego chciałam się Was spytać, czy może czegoś nie widzieliście. - spytałam, mając nadzieję, że jednak któryś z nich coś dostrzegł.
- Hmm... Raczej nie... Chociaż... - zastanawiał się Malfoy. Pochyliłam się lekko w jego stronę.
- Chociaż co ? - spytałam zniecierpliwiona.
- Jakieś dwa tygodnie temu, gdy musiałem omówić coś z Severusem, pamiętam, że gdy już wychodziłem, weszła do środka Granger. On tylko rzucił żeby poszła do jego gabinetu. Gdy na niego spojrzałem z pytającym wzrokiem, pokręcił tylko głową i powiedział żebym już poszedł. - zakończył.
- Ciekawie się zapowiada... No ale nie mamy czasu na śledzenie gryfonki. Omineliśmy obiad. Pójdzmy po coś do jedzenia, a potem pomogę Zabiniemu napisać esej z Historii Magii. Mamy okienko, więc zabierzemy się do nauki, to może jakoś ukończycie szkołę. - podjęłam decyzję, a następnie władczym krokiem wyszłam z dormitorium. Chłopcy spojrzeli po sobie wzruszając ramionami, po czym wyszli za mną.

----------------------------------------
Bardzo przepraszam że taki krótki rozdział, ale chciałam wstawić specjalnie z okazji świąt. Tematyka może nie jest jeszcze typowo Bożo Narodzeniowa, ale myślę że akcja staje się co raz ciekawsza :)
Wesołych Świąt, dużo zdrowia, aby każdy z Was spełnił swoje marzenia, abyście nie upili się w Sylwestra, dużo prezentów. Ogólnie potter'owskich świąt Wam życzę ;*